Sprawdzamy, jak w akcji radzi sobie ASUS Zenbook 14X OLED!
Koniec teoretyzowania! Zenbook 14X OLED wpadł w nasze ręce i przetestowaliśmy jego możliwości w trakcie codziennej pracy. Które z jego funkcji są najbardziej praktyczne i komu przypadnie do gustu ten ultrabook?
Każdy z nas inaczej wykorzystuje laptopa. Ja pracuję na nim dość intensywnie i różnorodnie – dużo piszę, ale też obrabiam zdjęcia, montuję filmy i korzystam z szeregu sieciowych narzędzi ułatwiających organizację pracy zdalnej. Z laptopem przemieszczam się po domu często, a specyfika mojej pracy wymaga niekiedy poruszania się nie tylko z komputerem, ale i tabunem dodatkowej elektroniki. Tym razem Zenbook 14X OLED powędrował ze mną nad morze. Jeszcze zanim zaczęłam używać go na dobre, doceniłam jego główny aspekt – ultramobilność.
Jeżeli pracujecie głównie przy biurku, to przesiadając się na dowolny laptop Zenbook, nie odczujecie aż takiej różnicy jak osoby, które biegają z laptopami po mieście. Pierwszą rzeczą, którą ja sama doceniłam w opisywanym urządzeniu, była jego niewielka waga. Daleka jestem od twierdzenia, że "nie czułam go w torbie na ramieniu", bo po przejściu kilkunastu kilometrów pieszo czuje się każdą drobinkę, ale tak szczerze – te 1,4 kg wagi to naprawdę niedużo, ot, tyle co litrowa butelka z wodą, książka i smartfon. Gwarantuję, że możecie tego ultrabooka nosić ze sobą cały dzień, a na wieczór nie będziecie uskarżać się na ból pleców.
Gdy szykujemy się w trasę, zazwyczaj staramy się zabrać z sobą jak najmniejsze bagaże – wiadomo, im mniej w rękach, tym łatwiej się chodzi. Zenbook 14X OLED zaskoczył mnie swoim cieniutkim profilem – okazało się, że po zamknięciu jest tej samej grubości, co klawiatura od mojego starego laptopa. Wsunięty do estetycznego etui dołączonego do zestawu, był nawet cieńszy od typowej teczki z dokumentami – dzięki temu mogłam właśnie do torby spakować dodatkowe papiery, książkę i parę innych drobiazgów.
Zenbook 14X OLED ma metalową, idealnie spasowaną obudowę. Przypadł mi do gustu cały elegancki design tego urządzenia – nowoczesny, ale nie nachalny, stonowany, ale z oryginalnym akcentem w postaci koncentrycznych okręgów na obudowie. Zastosowanie metalu wiąże się jednak z pewną właściwością – uwielbia się on palcować, więc każde dotknięcie laptopa pozostawia na nim ślad. Coś za coś.
Żadne zdjęcie niestety nie oddaje, jak genialnie ten wyświetlacz wygląda na żywo. Na efekt wow, którego doświadcza się za każdym otwarciem pokrywy, składają się cztery czynniki. Po pierwsze – ultrawąskie, 3-milimetrowe ramki. Czternastocalowy wyświetlacz zdaje się rozciągać niemal od krawędzi do krawędzi – jedynie górna ramka jest szersza z uwagi na umiejscowioną w niej kamerkę. Wrażenie to potęguje jedna z największych zalet tego urządzenia – matryca OLED .
Dużo pracuję z obrazem, więc przeskoczenie z ekranu LCD na OLED było dla mnie szczególnie odczuwalne. Maksymalna czerń, intensywne kolory, wysoka rozdzielczość (2800 x 1800) – to wszystko sprawiało, że obróbka zdjęć zyskała dla mnie nowy wymiar. A filmy? Od razu zabrałam się za nadrabianie dokumentów przyrodniczych na Netflixie, bo soczystość egzotycznych barw potrafi szybko poprawić humor. Dawno już nie byłam w kinie, ale z laptopem Zenbook 14X OLED specjalnie do niego nie tęskniłam.
Najwyższa jasność ekranu OLED w pełnym słońcu
Praca na laptopie na dworze w ostrym słońcu - to niewykonalne, prawda? Z ekranem OLED zrobisz to bez problemu, a wszystko jest w pełni czytelne.
Ekran OLED w pomieszczeniu zachowuje idealną czerń i kontrasty
Maksymalna czerń, intensywne kolory, wysoka rozdzielczość (2800 x 1800) – to wszystko sprawia, że obróbka zdjęć zyskuje nowy wymiar.
Kolejna rzecz, którą – znów – mam wrażenie, bardziej docenią osoby dużo podróżujące, to dotykowy wyświetlacz. Gdy siedzimy przy biurku, to najczęściej z myszką, ale używając laptopa w biegu, pociągu czy po prostu na kolanach, jesteśmy skazani na touchpada. Ten w ASUS jest całkiem udany, a w komplecie znajdziemy nawet ekranowy rysik dla jeszcze większej wygody.
Ostatnia właściwość wyświetlacza to jego ergonomiczne proporcje. Zamiast telewizyjnych 16:9 mamy 16:10. Jak dużo to zmienia? To 18 proc. więcej przestrzeni roboczej przy zachowaniu tych samych wymiarów laptopa. Jeśli dużo czytacie, piszecie, używacie arkuszy kalkulacyjnych czy baz danych, to od razu zauważycie różnicę.
Zawias ErgoLift to detal, który bardzo polubiłam. Po pierwsze, od razu ustawia klawiaturę pod takim kątem, by pisanie z jej użyciem jak najmniej męczyło nadgarstki. Nie brakuje tu także gumowych nóżek od spodu, dzięki którym laptop nie ślizga się po gładkich powierzchniach. Po drugie zaś można go odgiąć nawet do 180°, co w praktyce sprawdzi się w przynajmniej dwóch przypadkach. Zdarza mi się korzystać z laptopa na łóżku, w pozycji, w której zgięte kolana stanowią oparcie dla ekranu. Swobodne odginanie go w laptopie Zenbook 14X OLED zwyczajnie zwiększa komfort w takich sytuacjach. Rozłożenie laptopa na płasko sprawdzi się także wtedy, gdy chcemy omówić jakiś projekt grupowo przy jednym stole i ekranie.
Osobiście rzadko używam touchpada, ale tak jak wspomniałam, nie zawsze jest czas czy warunki na podpinanie myszki. NumberPad 2.0 to coś więcej niż klasyczny gładzik. Poza obsługą gestów (szczególnie często używałam tego do powiększania ekranu) touchpad po przytrzymaniu przez sekundę symbolu w prawym górnym narożniku wyświetla klawiaturę numeryczną, której laptopom tych rozmiarów brakuje. Rozwiązanie oryginalne i funkcjonalne, zwłaszcza że algorytmy same rozpoznają, kiedy naszą intencją jest wpisanie cyfry, a kiedy przesunięcie kursora. Zauważyłam jednak, że jeżeli bardzo szybko próbuje się wpisać długi ciąg znaków liczbowych, np. numer konta bankowego, to wtedy trafność algorytmów się obniża.
Zdarzyło się wam awaryjnie pracować na laptopie na dworze w ostrym słońcu? To niewykonalne, prawda? No właśnie – nie z ekranem OLED. Zabrałam ze sobą laptopa Zenbook 14X OLED w samo południe na taras na dachu i z zadowoleniem odkryłam, że przy najwyższej jasności na tym wyświetlaczu wszystko jest czytelne. Naturalnie, kolory nie są wtedy tak intensywne, jak w pomieszczeniu i o większym komforcie można zapomnieć, ale to i tak jak niebo i ziemia w stosunku do ekranów LCD. Mało wygodna opcja, ale jak najbardziej możliwa.
Pozostając jeszcze przy ekranie, warto wspomnieć o płynnym odświeżaniu. 90 Hz to co prawda nie pożądane przez graczy 120 Hz, ale umówmy się – to nie jest laptop gamingowy. Spędzam przed ekranem minimum 10 godzin dziennie i często doskwiera mi suchość oczu. Parę dni z wyświetlaczem OLED to zbyt mało, by odczuć różnicę wynikającą ze znacznie zmniejszonego promieniowania światła niebieskiego, ale na pewno nie czułam się przy nim tak zmęczona, jak zazwyczaj, a to już coś.
Większość z nas coraz częściej korzysta z wideokonferencji w pracy. I tu dobra wiadomość – choć kamerka HD pod względem obrazu niczym się nie wyróżnia, to już technologia redukcji szumów z otoczenia zdecydowanie daje świetny rezultat. Mogłam odtwarzać na smartfonie leżącym obok laptopa muzykę, a SI w trakcie wideokonferencji całkowicie ją wyciszała, przez co mój rozmówca doskonale mnie słyszał. Mniemam, że równie dobrze ta technologia poradzi sobie w przypadku tradycyjnych hałasów w biurze.
Laptopa Zenbook 14X OLED bez problemu można zabrać ze sobą w podróż – waży niecałe 1,5kg
Zenbook 14X OLED to idealny towarzysz każdego kinomaniaka i wielbiciela seriali
Urządzenie oferuje dotykowy wyświetlacz, ale w zestawie posiada także rysik dla większej wygody
Laptop wykorzystuje SI do wyciszenia hałasów z otoczenia i świetnie sprawdzi się w biurze
NumberPad 2.0 to coś więcej niż klasyczny gładzik - wyświetla też klawiaturę numeryczną, której laptopom tych rozmiarów brakuje
Zenbook 14X OLED ma metalową, idealnie spasowaną obudowę, a elegancki design to cecha charakterystyczna laptopów ASUS
W testowanej konfiguracji miałam do dyspozycji:
- Procesor: Intel Core i7 i7-1165G7
- Pamięć: 16 GB RAM
- Karta graficzna: Intel Iris Xe
- Dysk: 512 GB SSD
- Ekran: 14", 2,8K OLED 16:10, 0,2 ms czas reakcji, 550 nitów, DCI-P3:100%, kontrast 1000000:1, Walidacja Pantone, Certyfikat VESA HDR True Black 500, 1,07 mld kolorów, dotykowy
- Łączność bezprzewodowa: Wi-Fi 6 + Bluetooth 5.0
- Bateria: 63 WHr
- Wymiary: 31.12 x 22.11 x 1.59 ~ 1.59 cm
Ani razu nie mogłam narzekać na wydajność. Oczywiście to nie jest sprzęt stworzony z myślą o np. najnowszych produkcjach gamingowych, co nie znaczy, że sobie na nim nie pogramy. We wszystkie sieciowe pozycje takie jak "CS:GO" czy "Fortnite" albo "GTA V: Online" zagramy, ale raczej na średnich ustawieniach niż wysokich. Wyrenderujemy za to bez problemu film Full HD w Premiere Pro czy popracujemy na gigabajtowym pliku z wieloma warstwami w Photoshopie.
System chłodzenia natomiast dość szybko potrafi wejść na pełne obroty. Po 2–3 minutach gry wentylatory szumią dość głośno, próbując rozproszyć ciepło z niewielkiej obudowy – zatem bez słuchawek rozrywka wirtualna może nie być dla wszystkich komfortowa.
Jednak jeżeli bardziej nastawiamy się na oglądanie filmów, to tutaj docenimy nie tylko najwyższą z możliwych jakość obrazu, ale też bardzo przyjemny dźwięk, za który odpowiadają głośniki marki Harman/ Kadron. Słuchanie muzyki na laptopie Zenbook 14X OLED potrafi umilić niejeden wieczór.
A jak z baterią? Po dwóch godzinach typowej pracy biurowej i średniej jasności bateria od 100 proc. zjechała do 71 proc. Ośmiogodzinny czas pracy jest tu możliwy do osiągnięcia pod warunkiem, że nie będziemy grać czy używać mocno obciążających programów. Średnio jednak Zenbook 14X OLED wytrzymywał mi 6 przez godzin pracy. Plus jest jednak taki, że laptop szybko się ładuje – wystarczy 30 minut, by odzyskał 20 proc. mocy.
Przez te parę dni bardzo przyzwyczaiłam się do wygód, jakie zaoferował mi Zenbook 14X OLED – wyraźnego, przepięknego wyświetlacza, na którym bajecznie oglądało się filmy i obrabiało zdjęcia, ergonomicznej klawiatury i dużej mobilności. Sądzę, że doskonale sprawdzi się w przypadku osób, które cenią w pracy nie tylko nowoczesny design, ale i ponadprzeciętną jakość obrazu, a dodatkowo wiele podróżują lub żyją w ciągłym biegu i oczekują od sprzętu, że będzie dotrzymywał im tempa.