Dlaczego warto postawić na matryce OLED?

autor: Sylwia Zimowska

Jeszcze do niedawna spotykało się je głównie w smartfonach, stosunkowo drogich telewizorach lub laptopach z górnej półki. Teraz ta nowa jakość obrazu dostępna jest na wyciągnięcie ręki również w bardziej przystępnych cenowo notebookach marki ASUS. Jakie są zalety OLED-owych ekranów i kto najbardziej doceni ich możliwości?

Z matrycami OLED mamy do czynienia na co dzień – od lat możemy je znaleźć w smartfonach i smartwatchach. Nie zawsze zdajemy sobie jednak sprawę z tego, jaki potencjał kryje się w tej technologii. OLED-y stały się synonimem wysokiej jakości obrazu, ale matryce te wpływają także na nasze samopoczucie, ponieważ zapobiegają bólom głowy czy zmęczeniu oczu.

Do tej pory przeciętny użytkownik dysponujący ograniczonym budżetem skazany był na matryce LCD w laptopach. Znany z przywiązywania dużej uwagi do detali i innowacyjnych rozwiązań ASUS wprowadził jednak do swojej oferty laptopy z ekranami OLED, które są przyjazne nawet dla studenckiej kieszeni. Cena nie jest już zatem barierą – każdy może korzystać z rewelacyjnych możliwości matryc OLED. Co zyskamy, przesiadając się na tak wyposażony sprzęt?

Perfekcyjna czerń

Miłośnicy horrorów i kina science-fiction, a także gracze wiedzą doskonale, jak bardzo odpowiedni kontrast obrazu i poziom czerni wpływa na jakość samego doświadczenia. Szarawy kosmos z ekranów LCD nie porwie nas tak, jak całkowicie czarna czeluść rozpościerająca się na naszym ekranie, tuż przed oczami.

Jest to efekt samej konstrukcji wyświetlacza, który nie generuje czarnej barwy poprzez podświetlanie grupy diod tak jak ma to miejsce w ekranach LCD. W panelach OLED pojedyncze diody odpowiadające za czerń są całkowicie wyłączone. Tylko tego rodzaju wyświetlacze są w stanie zagwarantować nam niemal nieskończony kontrast (1 000 000:1).

Co więcej, matryce OLED pozytywnie wpływają nie tylko na odbiór czerni. Są w stanie wyświetlać wyraźny obraz nawet przy bardzo niskiej jasności, dzięki czemu oferują aż 75% pokrycia standardu HDR w porównaniu do 46% w ekranach LCD. Tak duży zakres pozwala np. wygodnie pracować na laptopie przy minimalnej jasności ekranu, co pozwala zaoszczędzić energię tak istotną w podróży.

Ciemny motyw – Ponieważ matryce OLED potrafią całkowicie wyłączyć pojedyncze piksele, by wyświetlać kolor czarny, zmiana systemowego interfejsu na ciemny pozwoli zaoszczędzić baterię.
Głębia barw

Przerzucając się na ekran OLED z LCD, przeciętny użytkownik od razu zauważy intensywną czerń oraz wyraźniejsze, bardziej nasycone kolory. Piękny obraz na pewno uprzyjemni codzienną pracę, ale istnieje wiele zawodów, które w szczególności docenią jedną z najważniejszych cech OLED-owych matryc, czyli 100-procentowe pokrycie przestrzeni barw klasy kinowej DCI-P3. Dzięki niej grafik, projektant wnętrz, fotograf czy ktokolwiek, kto pracuje na co dzień z kolorami, ma do dyspozycji większe bogactwo odcieni. Do tego walidacja PANTONE® gwarantuje wysoką dokładność odwzorowania barw – to, co zobaczymy na ekranie, będzie wierne obrazowi w rzeczywistości.

Dodatkowym atutem są bardzo szerokie kąty widzenia. Osoba, której pokazujemy coś na ekranie laptopa, nie musi się gimnastykować, by ujrzeć obraz w doskonałej jakości. Nawet siedząc obok urządzenia i patrząc na nie z boku, nie zobaczy ciemnych pasów czy niedoświetlonych miejsc na wyświetlaczu.

Wisienką na torcie, która w szczególności ucieszy graczy i fanów filmów akcji, jest ultraniski czas reakcji. W laptopach ASUS OLED wynosi on zaledwie 0,2 ms (aż 50 razy mniej niż w przeciętnym laptopie z ekranem LCD!). Dzięki temu zyskujemy płynne i szczegółowe wyświetlanie obrazu nawet w trakcie dynamicznie zmieniających się scen akcji.

OLED
LCD
Komfort dla oczu

Zdarzyło ci się mieć problem z zaśnięciem po długotrwałej pracy w nocy przed ekranem laptopa? A może doskwiera ci suchość oczu lub częste bóle głowy? Jak wynika z badania "Życie przed ekranem. Jak wpływa na wzrok Polaków[1]" z lutego 2021 roku, przeciętny Polak spędza przed ekranami ponad 10 godzin dziennie, tymczasem serwis Nauka w Polsce[2] alarmuje, że blisko 90% osób spędzających przed monitorem więcej niż 3 godziny dziennie ma problemy ze wzrokiem.

Główną tego przyczyną jest emitowane przez ekrany niebieskie światło. W niewielkiej dawce jest ono co prawda korzystne dla ludzkiego organizmu, bo zwiększa naszą czujność, ale długotrwały kontakt z nim potrafi rozregulować nasz zegar biologiczny, utrudnić zasypianie i pogorszyć jakość snu. W skrajnych przypadkach nadmiar tego promieniowania może nawet prowadzić do zwyrodnienia plamki żółtej i całkowitej utraty wzroku.

Na szczęście ekrany OLED w laptopach firmy ASUS emitują o 70 proc. mniej szkodliwego promieniowania niebieskiego. Dodatkowo, w przeciwieństwie do tradycyjnych filtrów światła, postawiono na rozwiązanie, które polega na przesunięciu widma emisji bez utraty precyzji wyświetlanych kolorów.

OLED dla każdego

Nasze życie nieodłącznie związane jest ze światem wirtualnym. Laptop nie jest już tylko narzędziem do pracy – to podstawa do zdalnej nauki, towarzysz podróży, przenośne kino i platforma społecznościowo-rozrywkowa. Skoro spędzamy przy nim tak wiele czasu i raczej nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić, lepiej zainwestować w bezpieczniejsze dla oczu i gwarantujące najwyższą jakość obrazu laptopy OLED niż przestarzałe i tylko niewiele tańsze notebooki z panelami LCD.

Wśród modeli laptopów ASUS OLED znajdziemy sprzęt dopasowany do naszych potrzeb: od najbardziej ekonomicznego Vivobook 15 OLED, którego ceny zaczynają się od 3499 zł, aż po ZenBooki Pro Duo 15 OLED z podwójnym ekranem, polecane profesjonalistom. Każdy z pewnością znajdzie tu coś dla siebie.

[1] i [2]: źródło https://media.wokularach.pl/media/pdfy/zycie-przed-ekranem-v2.pdf

Pod prąd – gdy jakość jest istotniejsza niż ilość

autor: Krzysztof Mirończuk

Kiedyś popularny autor lolcontentu, dziś – profesjonalny twórca, który idzie pod prąd mainstreamowych trendów w branży reklamy internetowej. Karol Poznański, niegdyś znany jako Kaiko, znalazł zupełnie inne miejsce na rynku i – jak sam podkreśla – wreszcie spełnia swoje marzenia. Jak pracuje człowiek, który postawił na jakość w świecie, w którym wciąż najbardziej liczy się ilość?

Na pytanie, kim jest jako twórca, odpowiada jednym, choć długim, słowem – photovideographer.

– To miano nie jest żadną sprecyzowaną ani oficjalną kategorią mojej pracy, natomiast łatwiej w ten sposób skrótowo wytłumaczyć, że zajmuję się głównie filmem i fotografią – wyjaśnia. – Nadałem sobie również przydomek "lensman" – ponieważ jest to słowo przypisane do osób, które na zaawansowanym poziomie umieją posługiwać się aparatem lub kamerą.

Świat Karola Poznańskiego – znanego niegdyś youtubera o pseudonimie Kaiko, nagrywającego filmy z popularnych gier – znacznie się przez ostatnie lata zmienił. Jego dotychczasowy kanał na YouTube, mający kilkaset tysięcy subskrybentów, świeci teraz pustkami, tak samo jak równie duże konto na Facebooku, a on zajął się tworzeniem zupełnie innych treści, które można teraz oglądać głównie na Instagramie. Nie jest to jednak konto typowe dla influencerów – posty pojawiają się dość rzadko (dosłownie kilka razy w miesiącu) i w swojej estetyce dalekie są od popularnego "lolcontentu".

Karol podkreśla, że chociaż praca youtubera nie jest usłana różami i wymaga pomysłowości oraz umiejętności, to mimo wszystko nie można jej nazwać ciężką.

– Jako były duży youtuber śmiało mogę powiedzieć, że ta praca jest bardzo wygodną formą zarobków – mówi dziś Karol. – Może trzeba tylko odwagi, żeby się pokazać światu i może pomysłu na ciekawe opowiadanie historii, no albo po prostu wystarczy nie mieć wstydu, jak większość. Od 17. roku życia zarabiałem pieniądze, lecz nigdy tak naprawdę nie musiałem iść na rozmowę o pracę. W zasadzie od tego czasu miałem tylko jeden rok przerwy w zarobkach, gdy postanowiłem porzucić wspomnianą "moją dawną wersję siebie" i przy okazji większość współprac.

Nie znaczy to jednak, że wszystko, co Karol robił wcześniej, zostało zapomniane. Doświadczenie i umiejętności przecież pozostają, a świat internetu jest ogromny i daje wielkie możliwości dla kogoś, kto potrafi umiejętnie posługiwać się aparatem, kamerą i programami do edycji.

– Wczoraj zajmowałem się lolcontentem (jako młody, mniej świadomy człowiek), dzisiaj zajmuję się estetyką, filmem i fotografią (jako nadal młody i głupi człowiek), więc znając już swoje tendencje do poznawania nowych ścieżek, może się okazać, że za 2–3 lata będę już po zupełnie innej stronie swojej twórczości – mówi. – Mam nadzieję, że trwająca wciąż zmiana będzie towarzyszyć mi przez calutkie życie na tej ziemi. Poza tym jedno jest pewne: chcę obracać się wokół audiowizualnej sztuki wyrazu. Nieistotne, jakiej kategorii.

Klientów nie brakuje

Takie podejście do pracy nie jest czymś powszechnym w branży, ale warto zauważyć, że są firmy, które to doceniają. Karol nie narzeka na brak propozycji – po początkowym przyhamowaniu związanym ze zmianą wizerunku dziś na jego skrzynkę mailową znów wpadają nowe zapytania dotyczące współpracy.

– Od zeszłego roku udało mi się zrealizować kampanie dla takich marek jak: Armani, Intel, Asus, Pepsi, Doritos i sporo mniejszych jednorazowych działań. Najbardziej jednak dumny jestem z charakteru tych publikacji. Każda z owych współprac realizowana była i jest w 90 proc. na moich warunkach lub został wypracowany jakiś sensowny kompromis.

Kompromis, który nie zawsze jest łatwy do osiągnięcia, kiedy nie chodzi tylko o banalne "sprzedanie" produktu przez influencera.

– Tutaj w dużej mierze walczy się o zmiany briefów na bardziej ludzkie lub wymusza zwiększenie jakości i unikatowości publikacji. Innymi słowy, gdy klient prosi o zdjęcie z Karolem szczerzącym się do widzów z produktem pod pachą, to po prostu albo robimy z tego dużą i ciekawą produkcję, w której ukazuję zalety i charakter produktu w estetycznych ujęciach, albo po prostu odpada współpraca.

Tutaj dzieje się magia

W swoich produkcjach Karol stawia na spontaniczność i naturalność, które są jednak łatwiejsze do osiągnięcia w przypadku zdjęć. Przy realizacjach filmowych plan staje się koniecznością.

– Film jest o tyle bardziej skomplikowany, że trzeba wiedzieć dokładnie, w jakim kierunku montować kręcone ujęcia. Uważam, że atutem moich prac zazwyczaj jest maksymalna spontaniczność i idąca za tym naturalność. Zawsze jednak rozpisuję kilka schematów ujęć, aby zobrazować sobie, czego potrzebuje do pełnego zapętlenia się produkcji. Po rozpisaniu tych ujęć przychodzi czas na realizację. Zazwyczaj każde ujęcie nagrywam po 15–20 razy, z czego później wybieram te najlepsze.

Jak podkreśla – dopiero podczas montażu zaczyna się prawdziwa kreacja.

– To tutaj dzieje się cała magia. Jestem absolutnym perfekcjonistą, co oczywiście nie wiąże się bezpośrednio z jakąkolwiek dobrą cechą, a jedynie z problemem ze sfinalizowaniem swojej pracy. Nagrania w sumie zajmują może 3–4 godziny, za to montaż w moim wykonaniu trwa 10 i więcej godzin, zawsze! Każdy malutki szelest, każda wycięta sekunda jest na wagę złota. Poświęcam postprodukcji całe swoje serce i wyżymam gąbkę kreatywności do ostatniej kropli. Są to ważne dla mnie szczegóły, których 80 proc. odbiorców nie zauważy, ale podprogowo poczuje.

Tutaj musi się pojawić pytanie o sprzęt – montaż filmowy, szczególnie w wysokich rozdzielczościach lub przy dużej ilości efektów graficznych wymaga mocnego sprzętu. W przypadku Karola – jest ich nawet kilka.

– Do pracy w domu używam mojego komputera stacjonarnego, w którego wpakowałem masę Asusowych podzespołów i jest to moje małe marzenie, które się spełniło. Czyli posiadanie prywatnego potwora do zadań specjalnych, który udźwignie każdy wymagający plik. Jednak ogromną wadą komputera stacjonarnego jest brak jakiejkolwiek mobilności. Dlatego tam, gdzie nie mogę zabrać mojego ciężkiego przyjaciela, pojawia się niezawodny ASUS Zenbook Pro Duo 15 OLED, który jest niebywale mocnym sprzętem. Zabieram go zawsze w podróż lub gdziekolwiek poza moją stacją w domu. Miałem już wielokrotnie okazję skorzystać z tego laptopa w terenie i z ręką na sercu polecam ten sprzęt, jeżeli ktoś tak jak ja potrzebuje mobilności w swojej pracy. Gdy zabieram tego laptopa ze sobą na wyjazd i rozstawiam go na losowo napotkanym stole, to czuję się, jakbym postawił sobie swoje malutkie przenośne laboratorium. Ten laptop to sprzęt kompletny. Ma wspaniały ekran, ma silne podzespoły, wspaniałe chłodzenie. Mówimy o sprzęcie, na którym można bez problemu edytować materiały w 4K i da się go zabrać "pod pachę" wszędzie, gdzie znajdziecie 50 cm płaskiej przestrzeni na jego rozstawienie. Matryca OLED sprawuje się fenomenalnie w większości warunków i wspaniale da się skalibrować na niej obraz.

Swoją kreatywność można jednakże wyrażać na wiele sposobów i z różnymi maszynami. ASUS oferuje twórcom szeroki wybór laptopów, przy których można nie tylko rozwijać swoje umiejętności, ale także pracować zawodowo bez żadnych ograniczeń. Jednym z nich jest Zenbook Pro 15 OLED. Laptop ten nie posiada dwóch ekranów, jak urządzenie używane przez Karola, ale wciąż oferuje ekran dotykowy OLED. Można więc z powodzeniem wykorzystywać go profesjonalnie i to nie męcząc wzroku przy długich sesjach przed komputerem. Maszyna ta posiada także odpowiednio mocne podzespoły do tego, by sprostać wszystkim zadaniom graficznym na poziomie solidnego komputera stacjonarnego. Jak mówi sam Karol, to świetne rozwiązanie dla twórców, którzy rozpoczynają swoją przygodę ze światem fotografii lub montażu wideo i nie muszą inwestować w maszynę z dwoma ekranami albo dopiero planują przesiąść się na taki sprzęt w przyszłości.

Marzenia się spełniają

Mówiąc o branży, Karol nie przebiera w słowach. Jak zauważa – influencerzy i internetowi celebryci w ostatnich latach dużo stracili na wiarygodności, promując wątpliwej jakości produkty, i to w sposób pozostawiający wiele do życzenia również pod względem technicznym.

– Wiele scamu wylewało się przez ostatnie lata z ust najpopularniejszych celebrytów w odniesieniu do promowania totalnego badziewia bez żadnej weryfikacji przez wspomnianych "artystów". Dlatego jestem dumny ze swoich ruchów, jestem dumny z klientów, którzy nabrali nowego spojrzenia na reklamę, a którzy zaczęli doceniać mniej aktywnych, mniejszych twórców, wkładających całe swoje serca w pracę i przekazujących dużo więcej wartości niż 10 topowych influ razem wziętych.

Czy taka postawa ma szansę na upowszechnienie? Karol, choć zauważa zmiany, jest jednak sceptyczny.

– Prędzej widzę poprawę w mniejszych środowiskach niż jakiekolwiek chęci na zmianę nastawienia przez wielkich celebrytów. Ich porusza tylko spojrzenie masy ludzi i pieniądze, więc domyślam się, że tylko brak tych "wartości" może ich ruszyć i zmienić podejście, a w tej kwestii możemy liczyć tylko na świadomość odbiorców i klientów.

Niezależnie od tego Karol chce iść własną drogą i ma nadzieję pokazać swoimi produkcjami to, że "da się" pracować kreatywnie i oferować wartościowe produkcje i właśnie dzięki temu zdobywać duże zasięgi.

– Przyznam, że moim małym marzeniem te 2–3 lata temu było pokazanie i udowodnienie mojej widowni (jak i sobie samemu), że liczy się jakość, a nie ilość. To marzenie spełniło się o wiele szybciej i bardziej, niż sobie wyobrażałem. Choć to dopiero początek mojej "lensmanowej" przygody.

Detale, które się liczą

autor: Sylwia Zimowska

Technologia OLED pozwala zobaczyć rzeczy do tej pory "ukryte" w świecie filmu, gier czy szeroko rozumianej branży kreatywnej, uchwycić piękno i detale, których nie mogliśmy wcześniej dostrzec. A detale są przecież bardzo ważne!

Na pierwszy rzut oka większość laptopów wygląda podobnie – zamykana klapa, ekran, klawiatura. Szukając nowego sprzętu, skupiamy się najpierw na jego wnętrzu i parametrach, które określają wydajność, a kwestię designu zrzucamy na dalszy plan. Tymczasem to właśnie detale często sprawiają, że na jednym laptopie pracuje się lepiej niż na drugim o tej samej mocy.

Od czasu swojego debiutu w 2011 roku laptopy Zenbook odznaczają się eleganckim, nowoczesnym wzornictwem, które łączy wysoką estetykę z równie dużą użytecznością. Innowacje zdają się być wpisane w DNA firmy ASUS. To właśnie ten producent rozpoczął gorący trend na ultrabooki. To w laptopach tej marki znajdziemy ergonomiczne zawiasy, cienkie ramki, wyjątkowe touchpady czy charakterystyczne obudowy. Przyjrzyjmy się bliżej tym szczegółom na przykładzie najnowszego laptopa Zenbook 14X OLED .

Pierwszy ZenBook - Model UX21 zadebiutował w październiku 2011 roku i z miejsca oszołomił branżę. W tamtych czasach trudno było uwierzyć, że w mierzącym jedynie 3 mm grubości urządzeniu zmieściły się topowe podzespoły, w tym dysk SSD. Dzięki superlekkiej wadze (1,1 kg) Intel, w którego procesor był wyposażony laptop, określił go mianem ultrabooka.
W stylu zen

Zacznijmy od kwestii, którą odczuje każdy użytkownik, jeszcze zanim otworzy dowolnego laptopa Zenbook. Obudowy tych laptopów nie są wykonane z plastiku, tylko z anodowanego aluminium. Postawienie na bardziej szlachetny materiał pociągnęło za sobą sporo pozytywnych zmian: metal ten lepiej tłumi drgania, zachowuje wysoką kulturę pracy, a do tego jest wytrzymalszy i lżejszy.

Dotykając jakiekolwiek Zenbooka, ma się wrażenie obcowania ze sprzętem prestiżowym, perfekcyjnie zaprojektowanym i jednocześnie harmonijnym. Tą ostatnią cechę pięknie podkreślają koncentryczne okręgi rozchodzące się zawsze od logo producenta na klapie obudowy, które przypominają kręgi na wodzie czy też okręgi w żwirze, występujące często przed buddyjskimi salami do medytacji. Swoją drogą to właśnie od filozofii zen wzięła się nazwa tej serii laptopów.

Niektórzy mogą machnąć ręką i stwierdzić, że to głównie estetyka, która ma znikomy wpływ na całokształt doświadczenia. Ale chyba każdy przyzna, że o wiele lepiej pracuje się na laptopie, który swoim minimalistycznym, może nawet wręcz "chłodnym" wzornictwem nie rozprasza uwagi, a zabrany na spotkanie biznesowe, nie będzie przynosił wstydu tandetnym czy też odpustowym designem.

Zawias ErgoLift

Desktopowe klawiatury wyposażone są najczęściej w opcjonalne nóżki, dzięki którym możemy unieść przednią jej część, by wygodnie ułożyć nadgarstki do pisania. To właśnie taka pochylona pozycja jest najbardziej ergonomiczna, o czym doskonale wiedzą osoby intensywnie pracujące z tekstem.

W laptopach Zenbook ASUS zastosował podobny patent. Otwierając przykładowo Zenbook 14X OLED, podstawa jego klapy unosi automatycznie klawiaturę dokładnie o 3 stopni. Zawias ErgoLift nie tylko minimalizuje dyskomfort podczas długich cykli pisania, ale jest także na tyle dyskretny, że nie zaburza wyglądu urządzenia. Co więcej, dodatkowa przestrzeń pod laptopem pozwala głośnikom na wydanie czystszego dźwięku i lepszej charakterystyki basów. Nie bez znaczenia jest również fakt, że taka konstrukcja zapewnia większy przepływ powietrza, a co za tym idzie efektywniejsze chłodzenie.

W przypadku Zenbook 14X OLED zawias ErgoLift daje możliwość rozłożenia ekranu na płasko z klawiaturą (180 stopni). Dzięki temu możemy wygodnie położyć go na stole, by zaprezentować coś osobom stojącym nie tylko obok nas, ale i po drugiej stronie krawędzi. Awaryjnie można również wygodnie w ten sposób użytkować laptopa w pozycji leżącej, opierając go o kolana.

Ekran 16:10 NanoEdge

Obejrzeliśmy już Zenbook 14X OLED z zewnątrz, otworzyliśmy go i doceniliśmy konstrukcje zawiasu. Wreszcie przyszedł czas na nacieszenie oczu wyświetlaczem. Znamy już doskonale zalety matryc OLED . Tym razem jednak zwróćmy uwagę na coś innego.

Tworząc swój autorski ekran NanoEdge, ASUS starał się ułatwić użytkownikowi wielozadaniowość podczas pracy. Udało się to osiągnąć dzięki zastosowaniu ultrawąskiej ramki, która sprawia, że laptop ma imponujący stosunek ekranu do powierzchni przedniego panelu – 92 proc. Od lat w laptopach i monitorach wykorzystujemy popularny współczynnik proporcji 16:9. Jednak w m.in. Zenbook 14X OLED inna powierzchnia ekranu pozwoliła zastosować proporcje 16:10. Czy jest to istotna zmiana? No cóż, to aż 18 proc. więcej przestrzeni roboczej, czyli większa widoczność strony, dokumentu czy programu. Doceni to każdy internauta, nie tylko księgowy, programista czy grafik.

16:10
16:9
Jedyny taki touchpad

Gładziki w laptopach ułatwiają pracę w miejscach, w których nie da się korzystać z myszy. Większość touchpadów niczym specjalnym się nie wyróżnia. Ale i na tym polu ASUS ma do zaoferowania coś ekstra. NumerPad to autorska, opatentowana konstrukcja gładzika, w którym diody LED umiejscowiono pod panelem dotykowym. Po kliknięciu w narożnik NumberPada diody się zapalają, dzięki czemu widzimy wyświetloną na powierzchni touchpada klawiaturę numeryczną. Dzięki temu wygodnie wprowadzimy wszystkie dane liczbowe.

A co z samą obsługą kursora na ekranie? Bez obaw. Nawet gdy NumberPad jest aktywny, gładzik normalnie reaguje na wszystkie gesty, w tym wielodotykowe, pozwalające chociażby na płynne powiększenie obrazu.

Coś więcej

Wzornictwo to zatem nie tylko sam wygląd. Przemyślane patenty pozwalają nam zapomnieć o różnych niewygodach i skupić się wyłącznie na danym zadaniu. Wybierając Zenbooka na swojego towarzysza do pracy czy relaksu, wybieramy sprzęt, który jest nie tylko wydajny, ale też wyróżniający się swoją ponadprzeciętnością i oferujący nietuzinkową użyteczność.

uwaga

Niektóre elementy serwisu mogą niepoprawnie wyświetlać się w Twojej wersji przeglądarki. Aby w pełni cieszyć się z użytkowania serwisu zaktualizuj przeglądarkę lub zmień ją na jedną z następujących: Chrome, Mozilla Firefox, Opera, Edge, Safari

zamknij
Wyłącz Adblocka, aby w pełni cieszyć się zawartością tej strony.